W dzisiejszym świecie wszystko, co nas otacza nieustannie konkuruje o naszą uwagę. Jesteśmy bombardowani ekranami telewizorów, billboardów, laptopów, tabletów i telefonów. Wszystkie non stop krzyczą do nas domagając się atencji. Halo, tutaj jestem, popatrz na mnie, kup to, potrzebujesz tego. Obiecują nam odrobinkę szczęścia za chwilę uwagi. Spełniają tę obietnicę w postaci krótkich zastrzyków dopaminy.
Wystarczy odłożyć telefon. Choćby na chwilę. Nie jest to proste. Sam mam z tym problem, ale świadomie staram się minimalizować czas spędzony przed ekranem.
Zdjęcie Leone Venter dzięki Unsplash
Uzależniamy się od natychmiastowej gratyfikacji. Wpadamy w niekończącą się spiralę szukania kolejnej dawki hormonu szczęścia.Szczęście to nasz wybór. Szczęście jest w nas. Dokładnie w tym miejscu, gdzie się aktualnie znajdujemy. Wystarczy zatrzymać się i uważnie rozejrzeć dookoła siebie, by znaleźć mnóstwo powodów do radości. Nie potrzebujemy do tego ekranów, które wmawiają nam jak i po co mamy żyć.
Kolejka chętnych do naszej uwagi rośnie każdego dnia. Jednocześnie nasza siła woli, by powiedzieć nie, szybko się wyczerpuje.Nie możemy całkowicie zrezygnować z ekranów. Stały się częścią naszej codzienności. Możemy jednak świadomie ograniczyć ich wpływ. Mniej idealizowanego obrazu cudzego życia, oznacza więcej radości z tego co już mamy. Patrzenie na świat przez szklany ekran pozbawia nas właściwej perspektywy. Tracimy kontakt z tym co najważniejsze i naprawdę wartościowe.
Wystarczy odłożyć telefon. Choćby na chwilę. Nie jest to proste. Sam mam z tym problem, ale świadomie staram się minimalizować czas spędzony przed ekranem.
Dość podziwiania świata przez szybę.Bądźcie szczęśliwi.
Zdjęcie Leone Venter dzięki Unsplash