Martwimy się małymi rzeczami. Drobnostki nie dają nam spokoju. Denerwują nas szczegóły. Pastwimy się nad przeszłością. Rozważamy mało prawdopodobne, zazwyczaj pesymistyczne, warianty przyszłości.
Tymczasem powinniśmy postępować dokładnie odwrotnie. Należy cieszyć się małymi rzeczami. Doceniać drobne zdarzenia.
Życie pozbawione zmartwień to utopia. Nigdy nie osiągniemy stanu nieustannego szczęścia. Cierpienie jest niezbędne. Bez tych momentów smutku, zwątpienia, czy słabości nie bylibyśmy w stanie docenić tego co przynosi radość. Dlatego jeżeli już musimy się czymś martwić, niech to będą kwestie istotne i wielkie.
Nie w rozmiarze problemu rzecz. Starajmy się obciążać nasz umysł i serce trudnościami, na który mamy rzeczywisty, a nie tylko pozorny wpływ.
Mniej małych zmartwień. Więcej drobnych radości. Mniej wielkich momentów. Więcej ambitnych wyzwań na drodze do lepszej wersji nas samych.
Bądźcie szczęśliwi.
Zdjęcie Daniele Levis Pelusi dzięki Unsplash
Błahe problemy rozciągamy w czasie tak bardzo, że zamartwianie się trwa dłużej niż ich rozwiązanie.Z drugiej strony cieszymy się zazwyczaj wydarzeniami wielkiej wagi. Satysfakcję i dumę zapewniają jedynie doniosłe sukcesy. Radość sprawia nam tylko to, co możemy odnotować jako kamień milowy w naszym życiu. Celebrujemy wielkie wygrane. Hucznie obchodzimy rocznice, zwłaszcza te okrągłe.
Przywiązujemy dużą wagę do zdarzeń niecodziennych.Doceniamy tylko te nadzwyczajne i co najgorsze, które nasze otoczenie uznaje za godne uwagi.
Tymczasem powinniśmy postępować dokładnie odwrotnie. Należy cieszyć się małymi rzeczami. Doceniać drobne zdarzenia.
Życie składa się z bardzo wielu małych, wielkich radości.Rzadko kiedy doceniamy chwilę obecną. Bagatelizujemy te drobne błogosławieństwa, choć stanowią one podstawę naszej egzystencji. Każdy oddech, wschód słońca, powiew wiatru, czy spojrzenie ukochanej osoby jest darem, z którego przestaliśmy się cieszyć.
Życie pozbawione zmartwień to utopia. Nigdy nie osiągniemy stanu nieustannego szczęścia. Cierpienie jest niezbędne. Bez tych momentów smutku, zwątpienia, czy słabości nie bylibyśmy w stanie docenić tego co przynosi radość. Dlatego jeżeli już musimy się czymś martwić, niech to będą kwestie istotne i wielkie.
Nie w rozmiarze problemu rzecz. Starajmy się obciążać nasz umysł i serce trudnościami, na który mamy rzeczywisty, a nie tylko pozorny wpływ.
Traktujmy źródła naszych zmartwień nie jako utrapienia, a wyzwania.Jak przeszkody, które mamy okazję pokonać. Nie złośliwości wszechświata, które jesteśmy skazani doświadczać.
Mniej małych zmartwień. Więcej drobnych radości. Mniej wielkich momentów. Więcej ambitnych wyzwań na drodze do lepszej wersji nas samych.
Bądźcie szczęśliwi.
Zdjęcie Daniele Levis Pelusi dzięki Unsplash